czwartek, 17 lipca 2008

It's ALIVE!!!


ul. Stachiewicza 35/175, 31-328, Krakow, 9 pietro:)

Aha nie wspomnialem, ale mamy balkon od strony zachodu slonca;P

Grill w Lososinie Dolnej, kobiety, piwo, spiew i kalambury.

fs rock 'n roll, krakow, azory. Ucze sie jezdzic po mini rampach w koncu.

minelo juz kolo pieciu lat, odkad bloga uaktualnialem;P ale wiele sie wydazylo, miedzy innymi to zdobylem swoj pierwszy tytul (oby nie ostatni;P) i zmienilem mieszkanie. Krolika nienawidze i chetnie bym go zjadl (tez poniekad zmiana), zaczalem czytac znow ksiazki i nauczylem sie sluchac Ministry :P taki zarcik. Jesli chodzi o powroty to po paru tygodniach (dobrych paru) przerwy wrocilem do deskorolki, po tym jak w domu mi powiedziano, ze blady jestem jakis, i calkiem przyjemnie sie teraz czuje, majac troche ruchu. Poza tym to trzy razy w tygodniu pracuje udzielajac korepetycji,  a w wolnej chwili wysylam CV do pubow krakowskich.
Podstawowy problem zwiazany ze mna to to, ze juz nie jestem oficjalnie studentem i wszelkie znizki nie przysluguja mi:( Ale, z doswiadczenia moich najblizszych kolaborantow dowiedzialem sie, ze krakowskie kanary nie sprawdzaja legitymacji przy biletach miesiecznych, dlatego postanowilem sprobowac-daleje czekam na kontrole;)- tak na marginesie, to mam nadzieje ze mpk nie monitoruje takich blogow:D 
Aha tak jeszcze dodatkowo to sie dowiedzialem, ze istnieje panstwo na 'O' i nazywa sie Oman, jak ktos zna jakies inne to zachecam do podania, cwaniaki;P


'Chlopcy z ferajny' Nicholas Pileggi, ksiazke sie czyta w trzy dni, niesamowita historia zycia gangsera, ktory od dziecka chcial nim byc.

sobota, 10 maja 2008

juve juve juvenalia, kto nie pije ten kanalia!!!!!!!


Creatin my own KISS

Gods of thunder

Nowa nadzeja Polski na Euro 2012;P

KISS i Ahmed

KISS spotyka Mochery

Kto by pomyslal, ze na korowodzie spotkam Maria z Bognor Regis:) pozdrawiam!

KISS na walach konsumuje piwo

Ostatnie chwile z make-up'em, fajnie bylo!

Po calorocznym oczekiwaniu wreszcie nadszedl ten moment, w ktorym student moze swobodnia, z czystym sumieniem i prawie bezkarnie nap......lic sie jak dzika swinia:) Biedny zuczek (albo zak -whatever) po ladnych parumiesiacach nauki i lez nastepuje odkupienie i czas zabawy. Korowod (tudziez Kolorowod) jest pewnego rodzaju uwienczeniem naszego swieta (juvenaliow) w ktorym juz tradycyjnie z puszka/butelka radosnie maszerujemy na plyte rynku glownego gdzie bieremy klucze do miasta (swego czasu) stolecznego i na jakis czas we are taking over this town.
Ktokolwiek sluchal tzw hard rocka na pewno wie kim byl i jest zespol KISS. W tym roku (po raz perwszy) udalo sie nam jakos sie przebrac na korowod. Pomysl byl spontaniczny i szybki. Wyszlo swietnie! Na koncie mamy wystraszone dzieci i staruszki, zachwycone tlumy itd.
W momencie pisania tego  posta juvenalia jeszcze trwaja a w lodowce dalej chodzi sie konkretna dawka chmielowej zupy, dlatego koncze moje wypociny i ide nalac sobie troche zupy.
Smacznego!

środa, 2 kwietnia 2008

my juz som warszawiaki


Polski wieczor

PKiN

Warszau cental

Na starowce

Tu stala kiedys syrenka

ul Na Schodkach

Kawiarnie tez nie sa zle...

Tu na razie jest sciernisko ale bedzie stadion narodowy;P

Palac prezydencki, pozdrawiamy!

Na Uniwersytecie Warszawskim

Sajren

Kancelaria prezydenta, pozdrawiamy!

Pozdrawiamy sejm

To palac kultury ....

... liscie leca z drzew.

Wcale nie byl taki wielki;P

chycila go za piers

Ania na palacu kultury i nauki

Rock on bitch!

Ku metru zejscie.

Got beer on brain...

Diabolic kitten

Lucipher himself, but you can call him Toby;)

Kancelaria Premiera, pozdrawiamy!

Ruda

Trasa Lazienkowska

Kumpel opowiada Oli historie jej imienia i nazwiska;P

Are you lost little girl?

Niemal domowe te wiewiory:)

Przed Palacem na Wodzie, od lewej: Ola, Ania, Slysz, Gosia, Niec.

Chopin to taki rodzaj Mickiewicza...


Nastapi tutaj, czy tego chcecie czy tez nie, krotkie sprawozdanie z dwudniowego (a moze trzy, niewazne razem uzbiera sie z dwa dni pobytu w wawie). Anyway, wyruszylismy (Ania, Dawid i ja) o 13.55 z peronu piatego w Krakowie. Bielety okazaly sie przeplacone. Jechalismy niby intercity pkp szybko, ale (jak sie okazalo w drodze powrotnej) expressem pokonalibysmy taka sama trase rownie szybko, w troche mniejszym komforcie, ale o 25 zl taniej. Wiec na dobra sprawe jedyna widoczna roznica byla darmowa kawa/herbata i mikroskopijne ciasteczko;) Po dotarciu na miejsce, oczywiscie czekal nas 'polski wieczor', wiec nazajutrz obudzilem sie z lekkim kacem i zwarty i gotowy wyruszylem z wesola gromadka na ogledziny miasta - stolicy.
Zaczelo sie swietnie i praktycznie bylo tak juz do konca dnia, ktory, tak na marginesie, rowniez zakonczyl sie po 'polsku':) W poludnie do naszej trzodki (pod przewodnictwem pasterek Oli i Gosi) dolaczyl do nas kolega deszcz i postanowil towaszyszyc nam do konca zwiedzania. 
Niedzielny dzien, krotki bo musielismy opuscic Ww o 14 - Ania miala zaliczenie na uczelni o 17.15, zobaczylismy ladniutkie Warszawskie Lazienki i Palac na Wodzie, troche obesrany przez wszelakiego rodzaju ptactwo wodno-ladowe;)
Podsumowujac, Warszawe na prawde da sie lubic. W duzej mierze jest zadbanym miastem i bardzo ladna starowka i wieloma ciekawymi zakatkami. Aha, jedyny minus to jeszcze bardziej bezczelne emeryty w tramwajach-autobusach-metrach, po prostu krew zalewa! A wlasnie, metro! Podszedlem sceptycznie to niego, a okazalo sie najladniejszym metrem jakie dotad widzialem. Dobra klimatyzacja, zadbane i posprzatene, brak narkomanow i meneli, tylko wagony gdyby troche nowsze byly. Ale tak czy siak wielki plus dla Metra warszawskiego, nie ma sie czego wstydzic.

środa, 19 marca 2008

ostatnie hobby

Tak sie sklada, ze mialem bardzo dluga przerwe zwiazana z czytaniem ksiazek (moze to przez te sesyje;P) ostatnio jednak, powrocilem jak syn marnotrawny do tego prostego, a jednoczesnie niezwykle przyjemnego spedzania czasu (oraz poszezania slownictwa i wiedzy). Ponizej zaprezentuje pozycje jakie udalo mi sie niedawno przeczytac, opatrzone ktortkim komentarzem. Czyli kolejne wymadrzanie sie Slysza, ktore wszystkim juz zbrzydlo.


Michael Crichton 'Andromeda, znaczy smierc'
Debiut amerykanskiego pisarza tak zwanych techno-thrillerow. Od razu wyjasniam, prosze nie mylic tego pojecia z polularna muzyka dyskotekowa; chodzi o rodzaj thrilleru, w ktorym dominuja tematy naukowe lub technologiczne np. genetyka, mikro-organizmy, obce formy zycia, komputery i sztuczna inteligencja etc. Andromeda to szczep mikro organizmow pochodzenia poza ziemskiego, ktory przypadkiem razem z sonda rozbija sie na ziemi. Zawsze wyobrazamy sobie obce formy zycia jako stworzenia pokaznych rozmiarow i zaawansowana technologia, ale opierajac sie o statystyki bardziej prawdopodobne jest to, ze obce formy zycia moga byc wielkosci nano-czasteczek. Ksiazka bardzo ciekawa, intrygujaca, zawierajaca pelno wykresow, obliczen, statystyk etc bardzo charakterystycznych dla tego autora. Wszystko to slada sie na udana ksiazke, a naukowy sposob narracji zwieksza prawdopodobienstwo opisanych spekulacji.


Michael Crichton 'Roj'
Idac za ciosem siegnalem po kolejna pozycje spod reki Crichtona (poza tym swietna przecena w ksiegarni 5zl za Andromede i 7.50zl za Roj). W wiekszosci podobne elementy co wymienione powyzej, zawieraja sie w Roju. Historia opowiadana w pierwszej osobie o dziwnych badaniach amerykanskich naukowcow, na odleglej i zapomnianej przez czlowieka (a moze i Boga) pustyni w Arizonie, ktorzy stworzyli wynalazek, ktory wymknal sie im spod kontroli. Wlasnie, ale czy on rzeczywiscie sie wymknal, czy po prostu komus na tym zalezalo? Tego sie mozna dowiedziec dopiero po przeczytaniu ksiazki, ktora pomimo przewidywalnej na pierwszy rzut oka fabule, potrafi sie skomplikowac i zadziwic. Solidna pozycja, ktora dobrze trzyma w napieciu.


Leonie Swann 'Sprawiedliwosc owiec'
Bardzo ciekawy owczy kryminal, w ktorym owce postanowily wyjasnic sprawe morderstwa ukochanego pasterza w swoje kopytka. Pomimo nudnawego poczatku (a moze nawet polowki) ksiazka oferuje swietna zabawe i jak to zwykle bywa w kryminalach zaskakujaca prawde o morderstwie ukryta przed czytelnikiem. Ciekawe spojzenie na czlowika i jego zwyczaje z perspektywy owiec.


J. R. R. Tolkien 'Wladca Pierscieni'
Nie pamietam, czy to drugi czy juz trzeci raz czytam to opowiesc o przyjazni, honorzei walce dobra ze zlem, ale kazde czytanie przynosi bardzo przyjemnie spedzony czas, w ktorym odrywamy sie od codziennego swiata i razem z dzielna druzyna pierscienia wedrujemy przez srodziemie. Znaczna czesc, tzn 4.5 ksiegi przeczytalem zaraz po wakacjach wiec skonczylem tylko Powrot krola.

środa, 12 marca 2008

bramy piekiel otwarte ponownie


Zigi guitar i ten malowniczy pasek z lancucha;)

Bass and vocal.

A mi nikt k**** zdjecia nie zrobil.


The last who don't give a fuck!!!

Moze zauwazyliscie, ze mimo ladnego poczatku dnia, pogoda mocno sie zmienila... z chmur poplynely lzy... wiatr swiszczal w uszach... najwyrazniej sily natury probowaly cos powstrzymac. Jednak nie udalo im sie. Przed godzina 19 na skapanym swiezym deszczem przystanku Plac Wolnica, trzy persony wylonily sie z gestej mgly. Z pozoru nic je nie laczylo jednak dopiero pol godziny pozniej swiat znow wstrzymal oddech, znow dreszcze przebiegly matke ziemie... Wszyscy mysleli, ze to Wojski gra jeszcze, a to najwieksi napierdalacze w tej czesci galaktyki zainicjowali pierwsza od ponad pol roku probe. Wzmacniacze sie palily, muzycy sie pocili, a dookola swiat sie na chwile zatrzymal. 1,5 h godziny pozniej przy cichnacych dzwiekach 'roots bloody roots' male szatany oposcily pole bitwy, ktore zostalo zrownane z ziemia. Wielu mowi, ze czasem w deszczowe dni swiat jest jakis inny. Teraz juz wiecie o co chodzilo...