Polski wieczor
PKiN
Warszau cental
Na starowce
Tu stala kiedys syrenka
ul Na Schodkach
Kawiarnie tez nie sa zle...
Tu na razie jest sciernisko ale bedzie stadion narodowy;P
Palac prezydencki, pozdrawiamy!
Na Uniwersytecie Warszawskim
Sajren
Kancelaria prezydenta, pozdrawiamy!
Pozdrawiamy sejm
To palac kultury ....
... liscie leca z drzew.
Wcale nie byl taki wielki;P
chycila go za piers
Ania na palacu kultury i nauki
Rock on bitch!
Ku metru zejscie.
Got beer on brain...
Diabolic kitten
Lucipher himself, but you can call him Toby;)
Kancelaria Premiera, pozdrawiamy!
Ruda
Trasa Lazienkowska
Kumpel opowiada Oli historie jej imienia i nazwiska;P
Are you lost little girl?
Niemal domowe te wiewiory:)
Przed Palacem na Wodzie, od lewej: Ola, Ania, Slysz, Gosia, Niec.
Chopin to taki rodzaj Mickiewicza...
Nastapi tutaj, czy tego chcecie czy tez nie, krotkie sprawozdanie z dwudniowego (a moze trzy, niewazne razem uzbiera sie z dwa dni pobytu w wawie). Anyway, wyruszylismy (Ania, Dawid i ja) o 13.55 z peronu piatego w Krakowie. Bielety okazaly sie przeplacone. Jechalismy niby intercity pkp szybko, ale (jak sie okazalo w drodze powrotnej) expressem pokonalibysmy taka sama trase rownie szybko, w troche mniejszym komforcie, ale o 25 zl taniej. Wiec na dobra sprawe jedyna widoczna roznica byla darmowa kawa/herbata i mikroskopijne ciasteczko;) Po dotarciu na miejsce, oczywiscie czekal nas 'polski wieczor', wiec nazajutrz obudzilem sie z lekkim kacem i zwarty i gotowy wyruszylem z wesola gromadka na ogledziny miasta - stolicy.
Zaczelo sie swietnie i praktycznie bylo tak juz do konca dnia, ktory, tak na marginesie, rowniez zakonczyl sie po 'polsku':) W poludnie do naszej trzodki (pod przewodnictwem pasterek Oli i Gosi) dolaczyl do nas kolega deszcz i postanowil towaszyszyc nam do konca zwiedzania.
Niedzielny dzien, krotki bo musielismy opuscic Ww o 14 - Ania miala zaliczenie na uczelni o 17.15, zobaczylismy ladniutkie Warszawskie Lazienki i Palac na Wodzie, troche obesrany przez wszelakiego rodzaju ptactwo wodno-ladowe;)
Podsumowujac, Warszawe na prawde da sie lubic. W duzej mierze jest zadbanym miastem i bardzo ladna starowka i wieloma ciekawymi zakatkami. Aha, jedyny minus to jeszcze bardziej bezczelne emeryty w tramwajach-autobusach-metrach, po prostu krew zalewa! A wlasnie, metro! Podszedlem sceptycznie to niego, a okazalo sie najladniejszym metrem jakie dotad widzialem. Dobra klimatyzacja, zadbane i posprzatene, brak narkomanow i meneli, tylko wagony gdyby troche nowsze byly. Ale tak czy siak wielki plus dla Metra warszawskiego, nie ma sie czego wstydzic.