środa, 30 stycznia 2008

deska i piwo


Pekniecie na desce po paru ostrych skokach, blat Black Label sluzy juz bardzo dlugo i do tego momentu jeszcze sie nie zlamala. Mimo dosc powaznego urazu deska funkcjonuje wysmienicie i nie ma zamiaru sie poddac ;) Po prostu niesamowite.


A pozowala Warka Jasna Pelna oraz kufel 'pozyczony' z Wielkiej Brytanii;)

wtorek, 29 stycznia 2008

Mroz i deska


Miejsce sesji zdjeciowej, obecnie czekam za auta i przechodnie pozwola nam wykonac swoja robote

Tak wyglada deska po paru nieudanych skokach i ladowaniach

Wbrew pozorom, nie bedzie to o snowboardzie, ale o deskorolce.
Ostatnim razem myslalem, ze suchy asfalt nie utrzyma sie dlugo,
a tu taka niespodzianka. Na desce bylem juz pare razy, ale dopiero
teraz udalo mi sie wyciagnac kogos, zeby zrobil dokumentacje.
Sesja z dnia 27 01 2008, a propos sesji to trwa nadal, jestem po
drugim egzaminie (polmetek;) i postanowilem w koncu siasc i
napisac na bloga, ktorego i tak czytaja z cztery osoby;) Tak przy
okazji to pozdrawiam interesujacych sie mym tworem. Obecnie
jestem w stanie obolalym, zakwasy mi daly o sobie znac (juz dawno
ich nie bylo) co tak na marginesie bardzo lubie, bo czuje wtedy ze
zyje. Naleza sie wielkie oklaski dla Karuzela, ktory zrobil piekne
zdjecia i dzieki niemu mam taka pamiatke. Na marginesie to zdjecia
i tricki sa wykonane prawie profesjonalnie.


Ollie, chyba najlepsze zdjecie; trick idealnie zrobiony i zdjecie zrobione w idealnym momencie, po prostu dumy jestem. aha zwroccie uwage na wysokosc wybicia i podkurczone nogi.

Kickflip z murku, po prostu idealnie wymiezony czas

Backside 180 ollie

Frontside 1800 boneless z wiekszego murka

Frontside 180 rock 'n roll

poniedziałek, 21 stycznia 2008

Suchy asfalt w Krakowie




Kawalek w miare rownego asfalta kolo mojej kamieniczki. hehe, oczywiscie nie na pierwszym planie :)))

ready to flip ya?

Ollie over tha studzienka kanalizacyjna

Calkiem fajnie sie skakalo

Spokojny, ale czujny jak zwykle

Prosze sie nie doszukiwac jakis rasistowskich podtekstow w poscie;) Chodzi o jak najbardziej oczywista rzecz tzn sucha nawierzchnie w miescie Kraka. Bylbym chyba opozniony w rozwoju gdybym nie skorzystal z okazji i wyszed pierwszy raz w roku panskim 2008 na deske!!! Co smieszniejsze nie bylem jeszcze na snowboardzie w tym roku a tu juz deskorolka w ruch poszla. ech. co tam mi na reke:) pogoda najprawdopodobniej nie wytrzyma dlugo, ale mam nadzieje jeszcze w najblizszym czasie rozprostowac nogi:D Zdjecia wykonal kurczak moj (namowilem ja na mala dokumentacje:)

środa, 9 stycznia 2008

Bognor Regis reloaded

Cudowni informatycy angielscy (a dokladnie administratorzy sieci beprzewodowego 'szybkiego' internetu w Butlinsie) nie zezwolili na korzystanie z niektorych stron internetowych, takich malo znaczacych oczywiscie, jak np. google angielskie, gmail, 
blogspot itd nie moglem nic napisac na blogu, a z gmaila wyslac 
zdjec. Ale teraz jestem z Polsce znowu  postanowilem sie znowuodezwac.
Bylo wiec tak: w Bognor Regis, malym, nadmorkim miasteczku, bylem juz tego lata, pracujac dla Butlinsa jako barman w tradycjnym
angielskim pubie o nazwie Sun & Moon. Bylo calkiem milo, pracownicy troche sie pozmieniali, pare nowych twarzy przybylo, pare odeszlo. Ale atmosfera ogolnie rzecz biorac byla przyjazna. Same swieta i nowy rok/sylwester minal bardzo przyjemnie (pomijajac fakt, ze o polnocy 31 odkurzalem zasrany dywan w pubie). Pogoda w Anglii calkiem mila, cieplej o wiele niz w Polsce, nawet padalo tylko przez dwa dni (wiec sukces), poza tym to wiater wial jak nie wiem co od tego morza. Anglicy jak zwykle buractwo, tak samo jak nasi rodacy za granica. Zakwatreowanie w porzadku, mieszkalem z Radkiem w pokoju razem z Siora i Kasia w drugim pokoju. Cale swieta to wlasnie ich zasluga wiec przy okazji dziekuje im wszystkim za mile spedzony czas, ktory na pewno wygladalby inaczej gdyby nie oni: Dzieki ziomy, bylo f pyte!
Co ciekawszego to moze to, ze tak jak wszyscy mowia oplaca sie kupowac na wyspach i mozna dostac na prawde dobry towar za niewiele (nie kojazyc z narokotykami;P) Aha, a teraz najwiekszy zonk calego wyjazdu. Planowane juz od pierwszych dni zakupy na bezclowce Londynskiej skonczyly sie szybciej niz sie zaczely, glowni z powodu cen alkoholi. Ech. Kto by widzial zeby w sklepach bezclowych Jack Daniel's kosztowal wiecej niz w sklepach normalnych. Wlasnie, przez te pare tygodni zasmakowalem w nowej whiskey a mianowicie JD (Jack Daniel's) jest po prostu niesamowity, przechodzi jak whisky z lodem ;) takie ladne porownanie;P hehe Kupilem sobie tylko perfumy (tak czy siak mialem tozrobic), noc na lotnisku jak zwykle tragiczna i bardzo niewygodna. Mam nadzieje ze juz nie bede zmuszony robic to po raz kolejny. Caly lot samolotem przespale i budzilem sie tylko na takie rzeczy jak sniadanie (serwowane obowiazkowo i bezplatnie na pokladzie British Airway - tak na marginesie, dlaczego polskie krajowe linie lotnicze nie moga byc tak tanie!!!???) oraz cieply napoj (kawa/herbata). teraz jestem sobie juz w krakowie mam sie dobrze.
Czas odpoczac chwile.
pozdrawiam

Wigilia na wyspach 2007


Mewa Angielska

Butlins, czyli miejsce gdzie pracowalem